Chaos w hiszpańskim parlamencie. Lider prawicy bez szans na tekę premiera?

Dodano:
Alberto Nunez-Feijoo Źródło: PAP/EPA / Sergio Nunez
Alberto Nunez Feijoo przegrał w pierwszym głosowaniu i nie został premierem Hiszpanii. Szef Partii Ludowej, która wygrała przedterminowe wybory parlamentarne, będzie miał jeszcze jedną szansę, aby przekonać do siebie deputowanych. Tymczasem bierny nie pozostaje jego główny rywal - Pedro Sanchez.

W przedterminowych wyborach parlamentarnych w Hiszpanii, które odbyły się w lipcu, wygrała centro-prawicowa Partido Popular. Dla szefa Partii Ludowej Alberto Nuneza Feijoo było to jednak gorzkie zwycięstwo. Jego formacja polityczna uzyskała 137 mandatów w Kortezach, a więc znacznie mniej niż potrzeba do samodzielnych rządów.

121 mandatów przypadło socjalistom z PSOE pod wodzą Pedro Sancheza. Na trzecim miejscu z 33 mandatami uplasowała się skrajnie prawicowa partia Vox a 31 przedstawicieli wprowadziła do parlamentu lewicowa koalicja Sumar. Pozostałe mandaty uzyskały mniejsze partie regionalne.

Misja (prawie) niemożliwa

W drugiej połowie sierpnia hiszpański król Filip VI powierzył liderowi Partido Popular misję utworzenia nowego rządu. Alberto Nunez Feijoo stanął przed bardzo trudnym zadaniem. Polityk chciał spotkać się z liderami regionalnych formacji i próbować przekonywać liderów do poparcia dla swojego gabinetu. Akcja zakończyła się jednak totalnym fiaskiem.

W związku z tym przewodniczący PP postanowił zwrócić się z bezpośrednim apelem do Pedro Sancheza. Poprosił obecnego premiera, aby pozwolił mu rządzić przez dwa lata. Zaproponował, że w tym czasie PP i PSOE mogłyby współpracować, aby wprowadzić w kraju najważniejsze reformy. Odmowa Pedro Sancheza nie była dla nikogo zaskoczeniem.

Trudne negocjacje Pedro Sancheza

Lider PSOE ma bowiem szanse na utworzenie samodzielnego rządu. Do tego będzie potrzebował jednak porozumienia nie tylko z lewicową koalicją Sumar, ale przede wszystkim z ugrupowaniami regionalnymi, które wyczuły ogromną szansę na realizację swoich postulatów.

Największe kontrowersje wzbudza żądanie katalońskich separatystów dotyczące amnestii dla działaczy niepodległościowych, którzy mają problemy z prawem w związku z organizacją referendum w 2017 roku. Część polityków z Katalonii idzie nawet o krok dalej i domaga się rozpisania nowego referendum w sprawie oddzielenia się od reszty Hiszpanii. Rzeczniczka prasowa Republikańskiej Lewicy Katalonii Raquel Sans przekazała, że szef PSOE wyraził zgodę na amnestię. Część polityków z partii Sancheza zaprzeczyła tym doniesieniom. Kwestia referendum pozostaje dla socjalistów sprawą całkowicie zamkniętą.

Podczas posiedzenia parlamentu, które rozpoczęło się 26 września, Alberto Nunez Feijoo próbował przekonywać polityków, że jest najlepszym kandydatem na premiera Hiszpanii. W swoim przemówieniu postawił nacisk na konieczność obrony jedności Hiszpanii, mówił także o praworządności oraz równości obywateli wobec prawa. W przemówieniu lidera PP nie zabrakło gorzkich słów pod adresem jego największego rywala – Pedro Sancheza, któremu wytknął przede wszystkim zgodę na amnestię dla katalońskich separatystów. Polityk zaproponował socjalistom sześć paktów – społecznych, gospodarczych i politycznych, jeśli wstrzymaliby się oni od głosu nad jego kandydaturą.

Szef PSOE zignorował politycznego rywala

Pedro Sanchez całkowicie zignorował szefa PP – chyba pierwszy raz w historii nawet nie wyszedł na mównicę. Propozycję Feijoo kontrował szeregowy polityk PSOE – Oscar Puente. Wynik głosowania nie zaskoczył – kandydaturę szefa PP poparło 172 deputowanych a 178 było przeciw. Większość wynosi 176 głosów. Kolejne głosowanie zaplanowano na piątek 29 września.

Jeśli szef Partido Popular nie uzyska wotum zaufania, wówczas król Filip VI powierzy misję utworzenia nowego rządu Pedro Sanchezowi. Głosowanie nad wotum odbędzie się za dwa miesiące. Gdyby dotychczasowy premier Hiszpanii również nie zdołał utworzyć koalicji, Hiszpanów będą czekać kolejne wybory parlamentarne.

Źródło: El Pais
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...